Archiwum
Zakładki:
kontakt:
O nas
Gender studies
.ORG
Queer
Źródła
Domownicy
Stali goście
![]() |
niedziela, 29 października 2006
Wychowanie seksualne
O sprawie gdańskiej mówi już cała Polska. Media analizują rozmaite aspekty problemu. Gazeta Wyborcza opublikowała artykuł, który znikł jednak szybko w gąszczu innych analiz. Był to tekst o tym, że napaści na tle seksualnym zdarzają się i zdarzały w szkołach nie od dziś. To bardzo ważny temat - ale fakt, że wszyscy pominęli milczeniem aspekt seksualny sprawy wiele mówi o Polakach. Bo przecież dziewczynę do samobójczego kroku popchnęło to, że spotkała ją przemoc seksualna właśnie. Nikt też poza mną nie doszedł do prostego wniosku - sprawcom brakło wychowania seksualnego. Wychowanie - to znaczy nabywanie pewnej kultury. Wychowanie seksualne - nabywanie kultury obchodzenia się z seksualnością. Widać jak na dłoni, że ta kultura stała u nastoletnich sprawców na poziomie ery jaskiniowej. Na pewnym forum ktoś zapytał mnie zdumiony: a jakżeż miałoby wyglądać to wychowanie seksualne 14-latków? Cóż, omawiane zdarzenia dowodzą, że wychowanie należałoby zacząć od nauczenia młodych ludzi, że koleżanek się nie gwałci. Jest to - okazuje się - nauka ważna a nieoczywista. Szerzej: należałoby nauczyć ich, że nie należy używać seksu jako narzędzia upokarzania drugiej osoby. W tym miejscu niektórzy czytelnicy poirytują się i stwierdzą: Od wychowania w takich delikatnych kwestiach jest dom! - a pani nam tu pewnie chce postulować lekcje wychowania seksualnego w szkołach... Tych czytelników uspokajam: Ja też właśnie przede wszystkim o domu mówię! Nigdy zresztą nie uda się wprowadzić do szkół wychowania seksualnego w kraju, w którym rodzice uważają domowe wychowanie seksualne za tabu. Jak w domu nie, to w szkole ktoś się zgodzi? Nie łudźmy się nawet. A sytuacja w Polsce jest w tej materii akuratnie taka, jak opisałam wyżej. Ponadto - choć osobiście nie mam nic przeciw takim lekcjom w szkole, a nawet jestem za - bardzo nie lubię polskiej tendencji do spychania ważnych spraw na instytucje. Gdy jest, dajmy na to, problem przemocy w szkole - Polacy żądają nieomal powołania Rządowego Komitetu Do Spraw Zapobiegania Szkolnym Gwałtom Na Uczennicach. Żądają też, aby szkoła wypracowała Mechanizmy Przeciwdziałania. Aby Nauczyciele Dopilnowali. Nie żądają natomiast prostej rzeczy: żeby rodzice nauczyli, każdy swoje dziecko, że gdy widzimy jak ktoś kogoś krzywdzi, to mamy obowiązek bronić ofiary. Podobnie więc, ja nie żądam odgórnie nakazanych lekcji wychowania seksualnego. Żądam o wiele prostszej rzeczy - niech rodzice nauczą, każdy swoje dziecko, że koleżanek się nie gwałci. Od tego należałoby zacząć. o teoriach, szklankach i cnocie dyletanctwa
Zresztą, nie chodzi tu tylko o feminizm. Generalnie wszelka teoria bywa u nas podejrzana, bo wszelkie teorie, niosą zagrożenie skażeniem naszego "dziedzictwa intelektualnego" indoktrynacją ideologiczną. Teorie nazywa się u nas “modami”. Nie znać teorii – to wielka zaleta intelektualna. To znaczy, że chronimy nasze nieskalane intelekty przed wpływami z zewnątrz. Nieznajomość teorii to przy tym żaden wstyd. Wręcz przeciwnie, ostentacyjnie się obnosi z taką ignorancjąm, zaciekle i publicznie krytykując oweż teorię – najczęściej na podstawie kryteriów tzw. zdrowego rozsądku. To nic, że się nie zna “wroga”, że w istocie nie wie się, co się krytykuje – odbiorcy tej krytyki też przeważnie nie wiedzą o co chodzi, więc można się publicznie poonanizować intelektualnie – z pełną satysfakcją. W takiej krytyce liczą się inne kwestie. Na przykład populistyczna elokwencja, która ma charakter rozrywkowy (jak błyskotliwe żarty wujka Kazia na weselu). Zawziętość i “odwaga” w rzucaniu bardziej lub mniej zawoalowanych inwektyw. W tej strategii polemicznej kładzie się szczególny nacisk na okolice rozporka, bo w “jajach” symboliczna siła argumentu. Dlatego często polemizujący wypina lędźwia ponad stołem prezydialnym lub szeroko rozstawia nogi, gdy siedzi – mowa ciała ma to kapitalne znaczenie. Wreszcie argumentuje się przeciwko własnemu fantastycznemu rozumieniu problemu, które nie ma nic wspólnego z rzeczywistym i tu wmawia się w oponentów, że białe jest czarne, albo… różowe. Odwołuje się przy tym do wartości moralnych, dziedzictw kulturowych, czy do własnego doświadczenia i wiedzy, które to gwarantują trafność krytyki. Czyli, reasumując, te techniki to: ośmieszanie + rzucanie inwektyw + publiczne wypinanie pewnych części ciała + reprezentowanie “obiektywnie prawdziwych wartości”. “Postmodernizm – to taka moda z Zachodu, bełkot, który promuje relatywizm moralny, ale zaraz minie… Feminizm? To moda z Zachodu, na dodatek szkodliwa. Po co to tutaj? Przecież wszyscy wiemy, że Polacy szanują matki (kult Maryjny i te sprawy - lepiej mają, niż protestantki). Gender? Przecież nawet nie ma na to słowa w polskim słowniku. To indoktrynacja. Przecież wiadomo, że u nas problemu płci nie ma. Wszyscy jesteśmy równi i szanujemy kobiety, za to, że są najładniejsze w Europie! “Najwięcej witaminy…” He, he… Queer – zboczenie mamy promować? Niech się idą leczyć! Psychoanaliza? Ha, ha… jak ci się przyśni szafa, to chłopie… masz problemy! I z takich rozmów można się było dowiedzieć, że wszelkie nowe kategorie i problemy badawcze to nic nowego pod słońcem, że “myśmy już to w Polsce mieli, nawet w XIX-tym wieku”, nie życzymy sobie, żeby nam tu mówiono, co i jak mamy badać. A mody mamy gdzieś, bo my uprawiamy humanistykę w sposób OBIEKTYWNY i na tym polega nasza wyższość intelektualna wobec nie-nauki zachodniej. A więc od 15 lat uprawia się w sposób “obiektywny” nauki humanistyczne. Ignorancję we własnej dziedzinie ma się za zasługę. Dyletanctwo, wynikające z nieznajomości (albo lenistwa) literatury w językach obcych – za zaletę. Intelektualna śmietanka akademicka rozwodniła się intelektualnie w zagonieniu za trzecimi i czwartymi etatami, przez promowanie intelektualnego średniactwa, z oportunizmu, z wewnętrzego marazmu, kultywującego stosunki feudalne, z przyzwolenia na haniebne obniżenie standardów prac naukowych, etc.etc. Teraz są tego efekty. Bo jakoś się zapomniało po drodze, że demokrację trzeba kultywować, że społeczeństwo otwarte wymaga otwartości intelektualnej. Że tolerancji trzeba uczyć i samemu ją praktykować.
sobota, 28 października 2006
zaproszenie do gender.blox
Jeśli chcesz dołączyć do grupy gender.bloggerów, wyślij na nasz adres swój nick z gazety.pl, a dostaniesz uprawnienia użytkownika. Nasza grupa ma już ponad 30 osób. Zapraszamy nowe wirtualne twarze, którym temat równości nie jest obojętny. Razem można więcej!
piątek, 27 października 2006
lekcja hipokryzji - Rzecznik Sowińska
"W związku z tragedią, o skontrolowanie szkół - rozpoczynając od skrupulatnego prześledzenia procederu tzw. cichych zastępstw aż do rzeczywistego wywiązywania się przez nauczycieli z funkcji wychowawców i opiekunów - zwróciła się do wicepremiera, ministra edukacji Romana Giertycha Rzecznik Praw Dziecka Ewa Sowińska. Zdaniem RPD, w obliczu nagłośnienia przez media zdarzenia z Gdańska należałoby również przepracować z uczniami poważny temat bezsensowności samobójczych śmierci. "Obawiam się bowiem, iż inne upokarzane dzieci w naszym kraju mogą dostrzec w targnięciu się na własne życie jedyny sposób na rozwiązanie swoich problemów i doprowadzenie do ukarania sprawców" - napisała Sowińska. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3707372.html **************************************** "Premier podkreślił, że "takie Anie", znajdują się z pewnością w wielu polskich szkołach. "To nie jest zjawisko (przemoc w szkole), które zaistniało (obecnie). Tak naprawdę to jest zjawisko, które mocno zaistniało w latach 80-tych. Przez wiele lat było to w ogóle nie dostrzegane. Trzeba wyciągać z tego wnioski. Wszelkiego rodzaju zapewnienia, że jest cudowna metoda ujęcia tych złych w szkołach, to jest to zupełnie demagogiczne" - podkreślił." http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3708585.html I ma Pan rację, Panie Premierze! Trafił Pan w dziesiątke! Ten problem nie powstał teraz, ale w latach osiemdziesiętych! Agnieszka Graff też na to wpadła, wiele lat temu i opisała w “Świecie bez kobiet”. Polecam, jako lekturę obowiązkową! "Przez wiele lat było to w ogóle nie dostrzegane." - Ciekawe, dlaczego? "Trzeba wyciągać z tego wnioski." - Ciekawe, jakie? Nadzór policyjny w ubikacjach szkolnych? A może wychowanie seksualne i lekcje wprowadzenie do równouprawnienia płci? Bo jeśli nadal będziemy uczyć, że kobieta jest człowiekiem i
obywatelem drugiej kategorii, a jej godność sprowadza się do godności matki
(czyli godności biologicznej i ideologicznej reprodukcji narodu) lub dziewicy
(znowu seks), to nawet żaden nadzór nie pomoże. Jak do wypadków gwałtów podchodzi etyka katolicka? W 1987 papież Jan Paweł II wyniósł na ołtarze błogosławioną Karolinę Kózkę spod Radomia, męczennicę, która została zamordowana jako 16-latka, broniąc się przed gwałtem ze strony rosyjskiego żołnierza na początku I wojny światowej. Zagrożone (ub utracone) dziewictwo powinno się bronić, nawet za cenę utraty życia. I tak też się stało. Społeczeństwo gwałcicieli, czyli nie jesteśmy Chrystusami, jesteśmy winni
— Ty skurwysynu. (Marek Hłasko) http://www.gazetawyborcza.pl/1,75968,3703914.html http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3703376.html Dużo dziś ludzi szuka winnych, szukają przyczyn, zadają pytania. Chyba dziś w każdym polskim dzienniku pojawił się artykuł na ten bulwersujący wszystkich temat. Mnie jednak interesuje, poza wszystkimi tymi, które wymienia chociażby Piotr Pacewicz, jeszcze jeden aspekt gwałtu na Ani. Aspekt, o którym najmniej się jakoś mówi. Kilka dni temu prezydent Putin, myślał że mikrofony są wyłączone i kazał przekazać gratulacje Mosze Kacawowi oskarżonemu o gwałt. Gratulował mu jurności. Dlaczego łączę obie sprawy? Bo są tym samym. Myśleniem o kobiecie i seksie w ramach kultury patriarchatu. Męskie zachowania seksualne się gloryfikuje, poważa. Oczywiście niektóre jedynie po cichu, bo już nie wypada (tak, jak chciał to zrobić Putin). Jednakże mężczyzna, który jest typem Casanovy wzbudza szacunek i podziw. Kobieta zaś, która robi to samo, najczęściej zostaje napiętnowana „szkarłatną literą”, ot chociażby w plotkach może być określana mianem: „łatwej”, „zdziry” czy „puszczalskiej”. Dlatego właśnie pani wiceminister ds. oświatowych Gdańska (Katarzyna Hall) mówi o wyciszeniu sprawy, bo gimnazjaliści „to dzieci niestabilne emocjonalnie, w burzy hormonów. To dlatego brat jednego ze sprawców mówi, iż gwałciciel „to dziecko. Jest przestraszony. To zwykłe żarty były, szkolne wygłupy. Wątpię, żeby dlatego Ania się zabiła” (Super Express). Abstrahując od tego powtarzającego się rzeczownika „dziecko”, którego użycie jest celowe, bowiem osłabia siłę czynu – bo dzieci są niewinne i nieświadome, to w obu tych tekstach jest coś niesamowicie interesującego. Po pierwsze sprawę należy wyciszyć. Dlaczego? A gdyby kradli? Bili? Napadali? Tego by nie wyciszono, nazwano wybrykiem chuligańskim. A tu mamy do czynienia z gwałtem, dlatego cicho... sza... O takich rzeczach się nie mówi. Milczenie oznacza przyzwolenie, na działanie burzy hormonów, męskich hormonów. Druga wypowiedź mówi o zabawie, znów przyzwolenie na traktowanie drugiego człowieka, jak rzecz, jak przedmiot. Męskie zabawy? Rozebranie i dotykanie kobiety jest zabawą. Dlaczego? W świecie kultury patriarchalnej kobieta jest tą gorszą. Tą niepełnowartościową. W Indiach i Chinach taki „wybrakowany towar” się wyskrobuje, a jak się już urodzi, to zawsze można utopić. A w Europie? Dlaczego ci chłopcy-mężczyźni mogli coś takiego zrobić? Dlaczego im przyszło to do głowy? Dlaczego można uważać gwałt za zabawę („Wszyscy się nabijali, nikt nie sądził, że laska tego nie wytrzyma”)? Odpowiedź jest straszna w swojej prostocie: zrobili to, ponieważ są wychowani w kulturze, która pozwala na upokarzanie kobiet i uważa to za całkowicie naturalne. Tego się nie widzi, bo jest zakorzenione w myśleniu. Jak Putin o Kacawie: ale z ciebie gość, ale masz krzepę... Gdzie to się zaczęło? W domu, w szkole, na ulicy, w przedszkolu? Kobiety są gorsze, głupsze, słabsze – tak nam mówi nasza kultura. Powinny być ciche, uległe, opiekuńcze – to stereotypowe cechy, które często nazywane są kobiecością. Jej sednem. Mężczyźni mogą się wyszumieć, zdobywać. Kobiety zaś powinny chronić swą cnotę. Ten układ ról chyba dla nikogo nie jest tajemnicą? Chyba, że mówię o czymś, co także powinno być wyciszone? Matka Ani mówi: „Napiszcie, że nie winię za śmierć córki tych chłopców, ani ich rodzin. Zadzwonię do ich matek, żeby wiedziały” a wcześniej podkreśla skromność i wstydliwe zachowanie swojej córki. Co ona mówi? Ona po pierwsze odsuwa podejrzenie, iż jej dziecko mogło gwałcicieli sprowokować. Bo często jest tak, że w sprawach o gwałt pojawia się prowokacja ze strony kobiety, np.: ona była winna, bo patrzyła na mnie w pubie, ona była winna, bo miała krótką spódnicę, ona była winna, bo pozwoliła się odwieźć do domu. Matka podkreśla cnotę córki i wybacza sprawcom. Też wycisza. Bo to wstyd, straszny wstyd. Dla dziewczyny-kobiety straszny wstyd, a matka nie wie, jak reagować. I jeszcze samobójstwo. Grzech. Dziwne słowa z ust matki. Nie o wybaczeniu w zasadzie, tylko o darowaniu winy. Śmierć córki staje się abstraktem. Nie ma winnych. To my jesteśmy winni. Wszyscy. Bo pozwalamy na to, by myślenie o kobiecie, jako tej gorszej było na codzień w naszych słowach, myślach i czynach. Chłopcy-mężczyźni przekroczyli granicę. Ale kiedy? Wtedy, gdy zdjęli jej majtki? Czy znacznie wcześniej, gdy spojrzeli na nią z pozycji władzy. Mogli tak patrzeć i często tak się dzieje. Dziwi nas, że Ani nikt nie pomógł? Że koleżanki nie mogły, że ponoć próbowały? Teraz się mówi, że to one „zrobiły aferę”. Właśnie. Przecież im może przytrafić się to samo. I znów powtórzy się tekst: - „Kolesie chcieli się popisać przed pozostałymi. To niezła beka tak obmacać dziewczynę”. Kiedy zaczyna się traktowanie kobiety w taki sposób, że w umyśle chłopasiów z gimnazjum przebiera to formę agresywnej dominacji seksualnej? Trzeba się rozejrzeć wokół. I chcieć zobaczyć. Gesty, słowa, myśli. Tych lepszych i tych gorszych. Tych, co mają władzę i tych, co muszą się tłumaczyć z dekoltu. Bo prowokuje. Ile razy w życiu widziałeś/widziałaś protekcjonalne klepanie kobiety po tyłku? Ile razy słyszałeś/słyszałaś tekst, że baby są głupie? Ile razy w życiu widziałaś/widziałeś... i było to naturalne. Zwyczajne. Codzienne. Doprowadziliśmy wszyscy do śmierci tego dziecka. Teraz z tym żyjmy. Ale może wreszcie ktoś pomyśli, dlaczego to było możliwe?
środa, 25 października 2006
Normalne chłopaki
Sensacji ciąg dalszy: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3705127.html Wartości rodzinne i etyka chrześcijańska w akcji. Gówniarze mogą bezkarnie poniżyć dziewczynę, w obecności całej klasy, dziewczyna jest zaszczuta, oczywiście grono udaje, że nic nie widziało, a kiedy się powiesiła to tylo 3 miesiace poprawczaka dla tych, co jej to zrobili? A co z tymi, co patrzyli i nie zrobili nic? To zdaje się nie tylko tych wyrostków trzeba oddać na resocjalizację, ale resztę klasy, nauczycieli i rodziców. 3 miesiące sanatorium, w którym chłopcy będą mogli sobie
walić konia do woli i wymyślać, kogo następnego przelecą (tym razem life) za życie
nastolatki. Bo to genetyka, kochani, natura tak to To był gwałt, dokonany publicznie. W szkole. Subaltern Studies a sprawa polska - zadania intelektualistki
Interdyscyplinarna Grupa Gender Studies przy Instytucie Filologii Angielskiej Uniwersytetu Wroclawskiego Kolejne edycje Objazdowej Akademii Kobiet
Fundacja Przestrzenie Dialogu ogłasza nabór na kolejne edycje
Objazdowej Akademii Kobiet: Decyduję - Działam, które odbędą się: w Starogardzie Gdańskim w dniach 17-19 listopada, w Sztumie w dniach 24-26 listopada, w Kwidzynie w dniach 8-10 grudnia. ![]() Akademia aktywizuje kobiety do udziału w życiu publicznym poprzez wzmocnienie ich wiedzy, kompetencji i postaw liderskich. Na Akademię może zgłosić się każda kobieta z danego powiatu, która ma wolę i energię działania w sferze publicznej. W każdej edycji Akademii przygotowano po 15 miejsc. Akademia jest bezpłatna. Zgłoszenia na poszczególne edycje można przesyłać na adres: fundacja@przestrzeniedialogu.pl lub zglaszać się tel. pod nr. 0609 770 790 do dnia 5 listopada. Szczegóły: www.przestrzeniedialogu.pl
niedziela, 22 października 2006
Gender Studies po obu stronach Odry
Otwarcie
Modułu Gender na Uniwersytecie Europejskim Viadrina i w Collegium Polonicum. Zajecia
w ramach Modułu Gender są otwarte dla wszystkich studentów i studentek. |